poniedziałek, 11 lutego 2013

COC Eisenerz

W środę około 22 otrzymałem telefon, że jednak jadę do Austrii. Była to dla mnie bardzo zaskakująca wiadomość, okazało się że Adamowi zmarła babcia i zostaje w domu[*].
Ostatni wolny czas po zawodach trenowałem bardzo solidnie i mocno. Myślę że dlatego moja dyspozycja biegowa była słaba, ale i warunki na trasie były bardzo ciężkie. Bardzo łatwo było przeholować podczas biegu, co stało się podczas sobotniego startu. Gdzie na ostatnim kilometrze do mety straciłem jakieś 10 pozycji. Nie potrafiłem nic zrobić, nie byłem się w stanie w żaden sposób obronić swojej pozycji. Skutkiem był spadek z 11 pozycji po skokach na 31.

Niedziela rozpoczęła się bardzo dobrze. Na skoczni uzyskałem 96,5 m, co dawało mi 2 miejsce i 2 sek. straty do lidera. Postanowiłem zmienić taktykę biegu i poczekać na rywali. Udało się złapać tempo Francuzów (Cailleau i Hanon) biegliśmy razem prawie cały dystans. Była szansa ich pokonać ale rozpocząłem zbyt wcześnie swój finisz i do mety jeszcze zdołali mnie dogonić oraz wyprzedzić/ szkoda:)


Z niedzielnego startu jestem bardzo zadowolony. W końcu to mój najlepszy wynik w COC!:)

Pozdrawiam Mateusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz